Artykuł podejmuje problem obsadzania mandatów bez głosowania w wyborach do rad gmin w gminach liczących do 20 tys. mieszkańców. W stosunku do wyborów z 2014 r. liczba takich przypadków wzrosła w 2018 r. o 77%. Wydaje się, że obowiązujące prawo wyborcze, w szczególności art. 418 § 1 (podział gmin na jednomandatowe okręgi wyborcze), art. 434 § 1 i 2 (zasady organizacji wyborów w przypadku zgłoszenia liczby kandydatów równej liczbie mandatów do obsadzenia) i art. 478 § 2 (tryb zgłaszania kandydatów na wójta lub burmistrza) Kodeksu wyborczego, w połączeniu z uwarunkowaniami lokalnej rywalizacji wyborczej, może sprzyjać powstawaniu zjawiska niekonkurencyjnych wyborów, które skutkują m.in. spadkiem frekwencji wyborczej.
Sposób i zasady przeprowadzania wyborów sołtysów i rad sołeckich przez zgromadzenie ogółu mieszkańców polskich wsi to jeden z ostatnich przykładów demokracji bezpośredniej. Choć problematyka tej formy demokracji obecna jest w literaturze, to jednak sama rywalizacja wyborcza w sołectwach pozostaje zjawiskiem mało zbadanym. Niniejszy artykuł jest więc próbą ustalenia, czym charakteryzuje się rywalizacja wyborcza w sołectwach i co ją determinuje. Badania przeprowadzono na bazie studium przypadku jednej gminy z wykorzystaniem trzech metod badawczych: obserwacji bezpośredniej, analizy dokumentów oraz wywiadów osobistych. Artykuł uzupełniony został o cechy socjologiczne i demograficzne sołtysów badanej gminy.
Europa nie ma języka, który byłby symbolem jej tożsamości, który emocjonalnie łączyłby jej obywateli. Zgodnie z oficjalnym stanowiskiem Unii Europejskiej językowym symbolem jej tożsamości jest wielojęzyczność, co znajduje potwierdzenie w fakcie, że ma ona 23 języki oficjalne. Oficjalna wielojęzyczność stwarza pewne problemy związane z tłumaczeniem. (Dla symultanicznego tłumaczenia z 23 języków na pozostałe 22 języki teoretycznie potrzeba aż 506 tłumaczy. Istnieją wprawdzie sposoby redukcji tej liczby, lecz dzieje się to kosztem wydłużenia czasu przekładu i pogorszenia jakości). Z przyczyn pragmatycznych instytucje UE coraz częściej używają tylko angielskiego w swojej działalności wewnętrznej i w kontaktach z państwami członkowskimi i innymi instytucjami, w ten sposób de facto promując angielski jako język kontaktowy UE. Jednakże angielski nie jest specyficznie europejską lingua franca. Jego rozpowszechnianie się jest przejawem globalizacji, a nie integracji Europy. Angielski łączy więc Europę z resztą świata, podczas gdy język-symbol danej społeczności zazwyczaj integruje ja? z otoczeniem i jednocześnie separuje od niego. Roli angielskiego jako językowego symbolu Europy nie sprzyja też polityczna opozycja wobec rosnącej roli tego języka w Europie. Dlatego związek między językiem a tożsamością w Europie polega na tym, że używanie angielskiego i innych języków kontaktowych oraz mechanizm przekładu wypowiedzi mówionych i tekstów pisanych w UE umożliwiają cyrkulację informacji i idei, która, być może, przyczyni się do wytworzenia (wzmocnienia?) poczucia tożsamości europejskiej.
Artykuł dotyczy problemu ograniczonej podaży kandydatów na wójtów, burmistrzów i prezydentów miast. Od 2002 r. większość komitetów wyborczych tworzonych w gminach brała udział jedynie w wyborach do rad gmin, nie wystawiając kandydatów do organu wykonawczego. W latach 2002–2010 rósł również odsetek gmin, w których do wyborów stawał jeden kandydat. Analiza regresji logistycznej pokazuje, że na decyzje komitetów wyborczych o wystawianiu kandydatów wpływa ich wielkość (popularność), a także wielkość gminy. Decyzji o niewystawianiu kandydatów sprzyja istnienie dominującego komitetu oraz start w wyborach urzędujących już burmistrzów. Znane zjawisko incumbency advantage działa zatem nie tylko podczas wyborów, ale również przed nimi (na etapie zgłaszania kandydatów).